Cudze chwalicie... Gorce i Pieniny

Kolejny długi weekend, czas oczywiście na... góry! Zostały mi do zdobycia ostatnie 'sztuki' do projektu Korona Gór Polski, także tym razem padło na... Pieniny. Jako że niedaleko też Gorce, udało się pochodzić to tu, to tam.

Co ciekawe, dokładnie 5 lat temu, również w długi weekend listopadowy pojechaliśmy (co prawda w innym składzie) w te same miejsca i - co najlepsze - pogoda też była znakomita! A o to przecież w listopadzie niełatwo. No cóż, pogoda szczęśliwych ludzi rozpieszcza. :)

Zapraszam do krótkiej fotorelacji.





Na wstępie piękna przyroda głaskana listopadowym słońcem.




Wieczór zaczynamy od małego schroniskowego obżarstwa, czyli tradycyjnie szarlotka.


Co prawda ciemne zdjęcie, ale poznajecie?

Znowu rudzielec! A mruczał jak trabant.

Dzika krowa na szlaku ;)

Korona Gór Polski +1! Tylko dlaczego on mnie tak dziwnie trzyma za ramię?!

Gorce piękne, listopadowa pogoda piękna... żyć nie umierać!

Ciach. Maślane oko dojrzało ciekawy kadr.

Hop!

No i Turbacz po raz kolejny. :)

Czas na śniadanie! Pełen luksus, warzywny 'pasztet'...

Listopadowe zachodzące słońce.
Schronisko na Maciejowej - jedno z ładniejszych, w jakich byłam. A widziałam już trochę! :)

Ach znalazła kolejnego mruczka i oczywiście musiała wyściskać (on chyba zbyt szczęśliwy nie był).

Szukał skubaniec resztek wczorajszego grilla.

No i znalazł.

Czas wyruszyć w drogę!

Analiza trasy. Czeka nas jeszcze trochę niespodzianek...

Strach przełamany! Przeszłam obok krowy, a nawet... POGŁASKAŁAM! Teraz to już się nie boję niczego.

Motyl szczęścia :)

Na szlakach gdzieniegdzie błoto, ale i tak dobrze się chodziło.

Pozdrawiam


PS.

Fotograf w roli głównej.




Komentarze

Popularne posty