Sylwester w Norwegii #2 - część druga i ostatnia.

Właściwie to jest pierwsza część naszego wyjazdu. Najpierw kupiłam bilety na trasie Modlin - Oslo - Modlin, a dopiero potem dorzuciłam Tromsø. Oslo widziałam już dwa razy, ale to było dawno temu, poza tym Luby nigdy nie był w Norwegii, więc postanowiliśmy dwa dni spędzić w stolicy.

Jest to nieduże miasto, jest wielkości mniej więcej Poznania, więc jak na stolicę dużego powierzchniowo kraju - to niewiele. Ale mieszkańców też za dużo nie ma, bo ok. 5 milionów na powierzchnię większą od Polski. Jak dla mnie - istny raj! Uwielbiam spokój, przestrzeń, surowy klimat, a Norwegia ma to wszystko... no i mają zorzę :) Ale o tym było wcześniej.

Moim zdaniem Oslo to nie jest najpiękniejsze miasto świata, ale jak na stolicę, uważam że jest dość spokojne. No i ma kilka ciekawych zakamarków.

Głównym punktem miasta jest pałac królewski:






Tutaj jakieś 13 lat temu stałam w tłumie Norwegów i turystów i wiwatowałam z okazji ślubu księcia Haakona (klik), kiedy to zjechała się cała królewska 'społeczność' z Europy - tak, książe Karol też tam był i mi machał z jakiś 5 metrów. :)

Powrót po latach. Trochę urosłam. Ale chyba nie dorosłam...

Za pałacem znajdowała się chyba najciekawsza dzielnica, pełna niesamowitych kamienic. 
W Skandynawii wszystko jest bardzo zadbane, zabudowa w Oslo jest na to dobrym dowodem.




 Uwielbiam skandynawską architekturę. Te drewniane domki z białymi oknami. W polskich domach białe okna mi się nie za bardzo podobają, ale tutaj wygląda to super.




Zastanawiając się nad tym, co można w Oslo zwiedzić za darmo, znaleźliśmy Muzeum Pokojowej Nagrody Nobla z wystawą poświęconą tegorocznemu laureatowi.


Ciekawiło mnie jeszcze muzem polarnictwa i muzeum wikingów, ale były dwie przeszkody - dojazd (prom, który KOSZTUJE) oraz wstęp (który też KOSZTUJE - specjalnie piszę dużymi literami, bo norweskie ceny są dla nas kosmicznie wysokie, jakby ktoś nie wiedział).
Ale odwiedziliśmy cmentarz, na którym pochowany jest Edvard Munch (klik) i Henrik Ibsen (klik).



Chciałam też za wszelką cenę dostać się do biblioteki...



Podziwialiśmy też park pełen dziwnych rzeźb...


Norwegowie podobno uwielbiają spędzać czas na świeżym powietrzu. W mieście objawia się to nasiloną częstotliwością spacerowiczów, zwłaszcza w niedzielę. Park dziwnych rzeźb był tego dowodem.

 
:)

A o zachodzie słońca przechadzaliśmy się przy fiordzie.





T. zobaczył swój pierwszy fiord! Gratulujemy.


Spędzanie czasu na świeżym powietrzu to także jachty, jak widać na zdjęciu. Oni mogą sobie na to pozwolić...






Wieczorny spacer po dzielnicy luksusowych apartamentów nad samym fiordem.
 Ostatnie zdjęcie przedstawia prom miejski oraz charakterystyczny budynek parlamentu, gdzie co roku odbywa się m.in. wręczanie Pokojowej Nagrody Nobla.




To tyle z naszej noworocznej podróży. Jakby ktoś miał pytania albo planuje podobną wycieczkę i potrzebuje rady, chętnie udzielę.

Pozdrawiam i do następnego,

Masło.




Komentarze

  1. W dużych miastach w Norwegii można kupić karty miejskie, które pozwalają na darmowe przejazdy promami, metrem i odwiedziny w muzeach. Wtedy wychodzi dużo taniej i zwiedzacie do oporu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiło mi się o uszy, ale nie zgłębiłam tematu... dzięki! Widzę, że mam eksperta od Norwegii, to następnym razem zgłoszę się o poradę. :)

      Usuń
  2. Wybieram się w tym roku z żoną w ramach urodzinowej niespodzianki na sylwestra w Oslo ale nie miałem czasu przygotować planu. Czy w nowym roku - 1 stycznia wszystko funkcjonuje normalnie? Przy okazji co jeszcze moglibyśmy zobaczyć? Z góry dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty