Tak tak, wszyscy zgadli :D miejsce na zdjęciu to była CHATKA GÓRZYSTÓW w Izerach.
Dla wprawionego łazika - dwa, dwa i pół dnia. Dla mniej szalonych - cztery do pięciu dni. My przeszliśmy Izery i Karkonosze w trochę ponad trzy (z plecakami). Ale dogłębnie, prawie każdy zakątek, no i spaliliśmy się w słońcu (we wrześniu!)
Początek w Świeradowie Zdrój, koniec na Przełęczy Okraj.
Izery - super, cisza, spokój - to, czego szukam w górach. Karkonosze? Ugh, sami zobaczycie....
Mimo to, jest to dobry pomysł na weekend, zwłaszcza dla mieszkańców województwa lubuskiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego czy opolskiego. Z innych części kraju nie opłaca się tak długo jechać (no chyba, że ktoś jest bardzo zdeterminowany;) ).
|
Świeradów Zdrój start! |
|
Piękny wrzesień. Spodziewałam się więcej jesieni!... |
|
|
No jeszcze kawałek do schroniska, tam nocleg. |
|
Po dwugodzinnym spacerze po lesie, ukazała się jedna z piękniejszych polan w polskich górach - Hala Izerska. |
|
Nie dość, że po sezonie, to jeszcze w środku tygodnia. Pogoda też idealna. Marzenie! |
|
A oto nasz cel, prywatne schronisko na Hali Izerskiej - Chatka Górzystów z największym prywatnym zbiorem książek, jaki widziałam. |
|
Wkraczamy na torfowiska! Jest to jeden z większych obszarów torfowisk w Polsce, jest tam między innymi słynna borowina, którą wykorzystuje Tołpa. |
|
Kiedyś znajdowała się tu niemiecka osada. Ale mieli widoki! |
|
Cudze chwalicie, swego nie znacie! Widziałam wiele zachodów słońca, ale ten był jednym z ładniejszych. |
|
Hala Izerska ma specyficzny mikroklimat i jest to jedno z najzimniejszych miejsc w Polsce (!). No wtedy trochę mroziło (jak widać). |
|
Wszystkie kolory na niebie. |
|
Jakieś małe tornado się z chmur utworzyło. W sumie to dwa. |
|
Jeszcze jedno spojrzenie przed wejściem do chatki. |
|
No i co znalazłam?! |
|
Gwiazda wieczoru (nie mogło być inaczej). |
|
A tu już o poranku - ruszamy na Stóg Izerski by okrążyć całe pasmo Izerów i dojść do Orle, które nota bene jest godzinę drogi od Chatki. |
|
No kotek przyszedł nas pożegnać i nie chciał się rozstać. |
|
Grzybek - dupa. |
|
Szlak "borowina". |
|
Jesień. |
|
W końcu dotarli do następnego schroniska - Orle, także byłej osady niemieckiej. Tutaj też pustki. Ale pycha naleśniki! (po wysiłku na świeżym powietrzu wszystko smakuje) |
|
Świt w Orle. |
|
Widok ze schroniska. |
|
No i wyruszamy w niezwykle ekscytującą trasę przez Jakuszyce do Karkonoszy. Jak widać adrenalina na pełnych obrotach :) |
|
W końcu ukazała się nam Szrenica. |
|
Dobra, widać że udawane... |
|
Śnieżne Kotły. |
|
Nie ma to jak po całym męczącym dniu marszu w słońcu (widać zjarane twarze) wypić sobie zimne czeskie piwko! Mmm. |
|
Widok na Samotnię. |
|
NIESTETY! Okolice Śnieżki i Śląskiego Domu tak właśnie wyglądają... i tego nie lubię w Karkonoszach. Niestety, żeby przejść nie obyło się bez przepychania łokciami. Przyspieszyliśmy gazu na tym odcinku by czym prędzej dotrzeć do Przełęczy Okraj, która jest uznawana za koniec Karkonoszy i tym samym naszego wrześniowego wypadu. |
|
No jeszcze tylko zupa w Jelence, zejście do schroniska, tam czekał nas smażony syr i później głęboki sen. |
Kto więc tam jeszcze nie był - polecam (zwłaszcza jak ma blisko), a kto był, ten sobie przypomniał :)
Vielen Dank,
J.
Komentarze
Prześlij komentarz