Wodospady, gejzery, fiordy, lodowce... i oczywiście morze (oraz ocean) - to wszystko to kolejna potęga wyspy. Komentarz zbędny, zapraszam do zdjęć.
|
Wśród takiej 'pustyni' znajduje się przepiękny wodospad Dettifoss, mający największy przepływ wody w Europie.
|
|
I ona! |
|
A tam dalej kolejny wodospad, jakiś kilometr przed powyższym - Selfoss. (INFO) |
|
Ciekawe formacje skalne... |
|
Sporo tej wody wszędzie. |
Teraz mała przerwa od wodospadów - czas na fiordy.
|
Zachód słońca nad miasteczkiem położonym przy fiordzie - niestety nie pamiętam dokładnie, gdzie zrobiłam to zdjęcie. :( |
|
Charakterystyczny górzysty krajobraz północy kraju. Wiele dróg prowadzi wzdłuż fiordów - lub jak w tym przypadku - wzdłuż rzek. |
|
Oto kolejne urokliwe miasteczko (w sumie to było MIASTO, jak na tamtejsze warunki to całkiem spore) - Sejdysfjordur. To tutaj przypływa większość promów na Islandię. Można się domyślić, że właśnie wtedy zaczyna się tu życie - niestety tylko dwa razy w tygodniu. |
|
Załadowany. |
|
Oglądamy, jak wygląda wybrzeże w powiększeniu. |
|
Me gusta. |
|
No wsiadaj, ruszamy! |
|
Oczywiście na drodze owce. |
|
A oto kolejna potęga - największy na Islandii lodowiec Vatnajökull (INFO) |
|
Wiadomo, każdy chce zdjęcie z lodowcem w tle. Jak widać po obuwiu, AŻ TAK zimno nie było :) |
|
Ale jeśli się chciało wejść na niego, trzeba było już się grubiej ubrać. |
|
Wakacje w tropikach. |
|
Ślad ruchu lodowca - mała szczelina. |
|
Teoretycznie można wypożyczać skutery śnieżne i szusować po tej wielkiej bryle lodu, jednak powoduje to hałas i zakłóca naturalne środowisko - ekolodzy i przyrodnicy nie zachwalają tych rozrywek. |
|
To się nazywa kawiarnia. :) |
|
Ech, chwila relaksu. |
|
Cudo. |
|
Dojazd do miejsca, w którym dobrze było widać lodowiec był dość wymagający. Mimo, że dysponowaliśmy autem 4x4, lekko nie było. |
|
Sam dojazd był niesamowicie malowniczy. |
|
Tak Vatnajökull prezentuje się z daleka. |
A teraz najciekawsze i chyba najładniejsze miejsce w całym kraju - przynajmniej w moim odczuciu. Jest to tak zwana lodowa laguna, czyli jeziorko utworzone przez topniejący lodowiec, po którym pływają oddzielające się od niego bryły lodu. Pływają tam foki, mieszkają ptaki... trafiliśmy w przyzwoitą pogodę na zachód słońca, spędziliśmy noc w samochodzie oglądając przez przednią szybę właśnie takie widoki. Niestety rano przyszła mgła i nie było dobrej widoczności - uważam jednak, że zatopione w białej 'próżni' kawały lodowca prezentowały się tajemniczo i równie urokliwie.
|
Jökulsárlón - lodowcowa laguna na południu kraju. |
|
Błękitny lód o zachodzie słońca. |
|
Moje ulubione zdjęcie. ;) |
|
Oj nie, to jest ulubione. No dobra, oba. |
|
Foka. |
|
A taki widok mieliśmy rano. |
Powracamy na chwilę do wodospadów. Jest ich mnóstwo, są niezwykle majestatyczne.
|
Skógafoss. |
|
Gullfoss. |
Wypadałoby przedstawić to, z czego najbardziej słynie Islandia - mowa oczywiście o gejzerach! Nazwa tych gorących tryskających na kilkanaście metrów źródeł pochodzi właśnie od konkretnego geotermalnego źródła. (INFO). Sam Geysir wybucha wodą mniej więcej raz na 48 godzin, więc ciężko jest złapać go w akcji. Są natomiast inni koledzy, którzy wykazują trochę większą częstotliwość, jednak nie mają takiej mocy jak wielki padre. Jeden z nich wybuchał dosłownie co kilka minut.
Na czym polega zjawisko? Po prostu podziemne źródła ogrzewane są przez znajdującą się w pobliżu magmę. Woda się gotuje i tryska.
|
Tak wyglądają 'nietryskające' gejzery. |
|
:) |
|
Niestety, znana atrakcja, stolica niedaleko, dojazd łatwy... tłumy, tłumy, tłumy. |
Zjawisko oczywiście ciekawe, ale podczas gdy dookoła nas znajduje się tłum różnej narodowości turystów czekających z aparatem na wybuch gejzeru, odbiera to urok temu miejscu.
Ostatni punkt odnoszący się do żywiołu wody - zwierzęta, a konkretnie wieloryby. Przy wybrzeżach Islandii żyje wiele morskich ssaków, nie tylko foki, ale także delfiny, orki czy wieloryby. Nigdy wcześniej nie widziałam wieloryba, więc z wielkim entuzjazmem ofiarowałam pani w kasie 53 euro za bilet na 3-godzinną wycieczkę statkiem celem obserwacji tych zwierząt. Jak to zwykle bywa, mieliśmy szczęście i podłapaliśmy kilka sztuk płetwala karłowatego, mimo że nie idzie fotografom i obserwatorom na rękę i wynurza się dosłownie na sekundę, pokazując zazwyczaj jedynie płetwę grzbietową. Ale miałam szczęście oraz refleks i uwieczniłam zwierza ponad powierzchnią - mniej więcej tyle właśnie było go widać.
|
Wilk morski gotowy na rejs. Tatuś byłby dumny. |
|
Niektórzy się dobrze przygotowali do 'polowania'. |
|
TADAM! Oto płetwal karłowaty o imieniu Humpy. |
|
Co prawda to konkurencja, ale mniej więcej tak wyglądają statki pływające na obserwację ssaków morskich. |
Kilka bonusów:
|
Islandzkie drogi... tylko dla 4x4. |
Ciekawostka:
|
Autobus przystosowany do jazdy na drogach typu offroad. ;) |
Komentarz NIEZBĘDNY! Piękne zdjęcia, piękne miejsce, następnym razem biorę Cię na przewodnika. I prywatnego fotografa. Piękne, będę odwiedzać w razie kryzysu :)
OdpowiedzUsuńTy mnie za przewodnika? Ty mnie za fotografa? Co jest z Tobą? :)
Usuń